medytacja

Vipassana to jedna z najbardziej znanych technik medytacji w dziejach. W największym skrócie polega na obserwacji swojego oddechu, a na wyższym poziomie zaawansowania ー całego ciała. Jak tego dokonać?

Umysł to niesforny sługa

Obserwacja oddechu wymaga dyscypliny. Umysł nieustannie odpływa. Kiedy po raz pierwszy próbujemy vipassany, nie wiemy w jaki sposób się  do niej zabrać. Próbujemy zmusić się do koncentracji, a tymczasem wciąż sobie przeszkadzamy. Myślimy o tym, co jedliśmy na obiad albo co ugotujemy jutro. Myślimy o wczorajszym masażu lub jutrzejszym wyjściu do kina. Słowem: myślimy o wszystkim tylko nie o właściwym przedmiocie medytacji. Nie potrafimy zapanować nad myślami. To one panują nad nami.

Zamiana ról

Cały proces uczenia się vipassany, sprowadza się do przemiany funkcji, jaką pełni nasz umysł. Z „nawigatora” i „głównego zarządcy”, który planuje, komentuje, wspomina, reaguje, wybiera i rządzi, powoli staje się on sługą, pokornym narzędziem naszej woli, przydatnym tylko w określonych sytuacjach. To jak z widelcem. Używamy go tylko, gdy chcemy coś zjeść, prawda? Byłoby bardzo dziwne, gdyby towarzyszył nam wszędzie. Podobnie umysł, kiedy spacerujemy ścieżką w parku, nie musimy myśleć. Jeśli opanowaliśmy sztukę medytacji, potrafimy włączać i wyłączać umysł na zawołanie.

Właściwe przygotowanie

Pora na przepis. Bardzo prosty i bardzo skuteczny. Zazwyczaj początkujący adepci mają problem z natychmiastowym skupieniem uwagi na oddechu. W tym celu przeprowadzamy ćwiczenie polegające na liczeniu. Dopiero po nim przechodzimy do właściwej praktyki, tj. obserwacji oddechu bez myśli. Wygląda to następująco:

  1. W umyśle wizualizujemy (to lepsze niż wypowiadanie na głos) jedynkę. Zarówno podczas wdechu, jak i wydechu.
  2. Liczymy w ten sposób do pięciu. Oddychamy spokojnie. Staramy się skoncentrować zarówno na oddechu jak i cyfrach.
  3. Kiedy doliczymy do pięciu, zaczynamy od początku. Tym razem liczymy do sześciu.
  4. Kolejna pętla. Liczymy do siedmiu.
  5. W szóstym cyklu powinniśmy doliczyć do dziesięciu.

Na początku potrzebujemy dwóch lub trzech pętli, by przygotować umysł do Vipassany. Z czasem będziemy mogli skrócić cykl lub po prostu policzyć do dziesięciu, a z czasem do trzech. Po paru miesiącach uda nam się po prostu usiąść i obserwować oddech.

Medytacja to nic trudnego, w rzeczywistości jest to jedna z najbardziej naturalnych (nie)czynności, jakie możemy wykonywać. Obserwujemy oddech. To wszystko. Dzięki praktyce wstępnej, dużo szybciej uda nam się osiągnąć właściwy cel ー spokój umysłu. Kiedy raz go skosztujemy, będziemy chcieli cieszyć się nim zawsze.